Kreta, Chersonissos jeszcze tam wrócimy

SŁOŃCE PLAŻA MORZE IMPREZY ALL INCLUSIVE DOBOROWE TOWARZYSTWO, CZY MOŻNA CHCIEĆ CZEGOŚ WIĘCEJ? 

Hejka wszystkim <3

Natknęło nas na wspomnienia z początku wakacji i postanowiłyśmy upamiętnić je w dzisiejszym poście. Wraz z mamą zdecydowałyśmy się na babski wypad na last minute :)

Karolina długo szukała miejscowości, w której nie będziemy tracić czasu na sen, i bam! znalazła Chersonissos, piękna miejscowość na Krecie. Internet się nie pomylił dokładnie tak było.

 Lot był jak najbardziej udany trwał niespełna 3h. Zaraz po wyjściu z samolotu oblała nas fala gorącego greckiego powietrza, a była w zasadzie 19:00.  Następnie udaliśmy się do busa, który nas przetransportował do hotelu. Na miejscu stety/niestety okazało się, ze nie zostały przygotowane dla nas pokoje w zamawianym hotelu i zostaliśmy przekwaterowani do hotelu Silva Beach (który gorąco polecamy ). Cudowny hotel! 

 Były to chyba najlepsze 3 dni dla naszych żołądków.  Jednak potem wróciliśmy do naszego rezerwowanego hotelu.

A teraz może przejdźmy do najciekawszych informacji. Każdy z młodych ludzi lubi zaszaleć na wakacjach i porządnie się wybawić. Imprezy w Chersonissos to chyba jedna z największych atrakcji, która startuje zaraz po północy, kiedy w hotelach wybija godzina wstrzymania fontanny alkoholu na all inclusive. Przechodząc promenadą rozpoczynającą się od portu w dół.  Można było zajrzeć do pubów z HAPPY HOURS oraz bawić się w klubach, gdzie wejścia były za free. Najbardziej utkwiły nam w pamięci tj:

New York Beach Club, Palm Beach (który jest poniżej na zdjęciu), Paradiso, BioBio oraz klub holenderski w którym leciała muzyka coś w stylu contry ;) Jeśli wybieracie się jeszcze do tego miejsca to odwiedźcie każdy z nich bo serio warto, a jeśli ktoś był to napiszcie jak Wam się podobało.

Zawsze, gdy wychodziłyśmy na miasto zaczepiali nas nawoływacze zapraszający do restauracji, pub`ów i klubów. Po pewnym czasie stałą się to bardzo żenujące i można było dostrzec jak większość ludzi chodzi z dala od nich. 

Co do plaży to przydatne są buty do wody, gdyż była ona usypana z drobnych kamyczków, a w wodzie znajdowały się śliskie kamienie. Była możliwość wypożyczenia leżaków w cenie 5-8 euro ale zawsze można było się targować. 

Przygód miałyśmy tam co niemiara. Zdarzyło się Klaudii zasnąć na środku morza na kole, a mama nie umiejąca pływać wołała ją jak szalona na brzegu morza, aby nie odpłynęła za daleko.

W inny dzień zaczepili nas jacyś grecy, którzy początkowo byli bardzo mili, ale kiedy powiedziałyśmy ze idziemy zaczęli być strasznie natrętni. 

Dlatego chciałyśmy iść jak najdalej od nich, ale po chwili zobaczyłyśmy ze jadą za nami autem.

Byłyśmy lekko oszołomione, a Karolina już spanikowała, że jest to mafia. 

Klaudia pijąca słynną kawę- Frappe. Polecam!

Najbardziej jednak podobała nam się ostatnia noc, gdy po raz ostatni poszłyśmy na plażę oraz do klubu. Początkowo planowałyśmy powrót o 2:00 ale nie mogłyśmy się rozstać z tym cudownym miejscem i tak wyszło, że z wielkim smutkiem wróciłyśmy o 4:20 całe przemoczone, ponieważ ostatecznie znalazłyśmy się w morzu. Mama się trochę bała, że nie zdążymy na samolot.

 Rano byłyśmy nieżywe, spałyśmy wszędzie, gdzie się da. hahah.  

Pozdrawiamy xx,

siostry